- popisowa rola w filmie Sidneya Lumeta. Faktycznie najbardziej reprezentatywna. To był brylant!
Ten dzieciak to był brylant!
Zgadzam się! Zagrał mistrzowsko. Z resztą tak samo jak w "Stand by me". Szkoda, że nikt mu nie pomógł utrzymać się w normalności w tym chorym biznesie...Był genialnie naturalny.
Rola genialna, ale ciężka sprawa z tym Riverem. Co by było gdyby nie tragiczna śmierć? On był naturalny i rozedrgany, nie miał warsztatu. Jak Dean. Na stare lata mógł skończyć jak np. Osment. Czy to nie śmierć zapamiętała go jako doskonałego aktora?
Nie, czemu, jego brat podołał, a tez wcześnie zaczął, jako nastolatek u boku Kidman w "Za wszelką cenę".
River też by sobie poradził.
Aż mi gardło ból ściska oglądając jego doskonałe role i BOLĄ TE wszystkie przepełnione pogardą komentarze że sam doprowadził to tej tragedii jakby każdy z nas był nieomylny zawsze postępujący dokładnie tak jak trzeba to takie nieludzkie a River był właśnie na wskroś ludzki naturalny i pełen idei gdzieś się pogubił
wciagnęło go , jak sam mówił opuszczając plan dark blood, to złe miasto ....