Postać i biografia księdza Zieji jest fascynująca. Polecam książkę Życie Ewangelią Jacka Moskwy.
Z nadziejami czekałem więc na film o księdzu. Niestety przeżyłem duże rozczarowanie. Nic się tu nie klei. "Scenarzysta forsę wziął potem zaczął pić" Dlaczego ubek wybiera księdza, znanego ze swej niezłomności jako osobę najłatwiejszą do złamania? po co te wszystkie rozbuchane ponad miarę sceny batalistyczne? dlaczego w filmie ksiądz Zieja dociera pieszo do Rzymu kiedy w rzeczywistości dotarł do Wiednia? nie za bardzo wiadomo. Z filmu często wieje nudą i nie ratują go Seweryn z Zamachowskim. Szkoda.
Klei się i to sporo rzeczy. Ubek wybrał księdza tylko na podstawie zdjęcia, nic jeszcze o nim nie wiedział. Miał 100% skuteczność, więc i teraz nie miał się co martwić - wystarczyło tylko znaleźć klucz i znalazł. Sceny batalistyczne całkiem spoko (jak na polskie realia) dodawały filmowi trochę dynamiki (zresztą było ich tylko 2). Nie jest powiedziane, że dotarł do Rzymu pieszo - w Wiedniu mógł złapać samolot. Jak znasz historię księdza to rzeczywiście może nudzić, ale jak nie znasz to się całkiem spoko ogląda.